
W ostatnich tygodniach przedstawialiśmy zmiany, które zaszły w ofertach wielu firm pożyczkowych na naszym rynku z powodu wejścia w życie nowelizacji ustawy antylichwiarskiej. Z założenia miała ona być czysto prokonsumencka i zmniejszyć obciążenia, na jakie narażeni są klienci firm pożyczkowych. Sprawdźmy, jak to wyszło w praktyce.
Rewolucja w przedłużeniach terminu spłaty
Przy analizie kilkudziesięciu pożyczkodawców najbardziej w oczy rzucały się zmiany dotyczące przedłużenia terminu spłaty. Praktycznie każda firma w jakiś sposób zmieniła swoje praktyki w tym zakresie. Najpopularniejsze okazały się dwa rozwiązania: zlikwidowanie możliwości prolongowania chwilówki albo wprowadzenie pożyczki refinansującej.
Wyłączyć ze swojej oferty prolongowanie chwilówki postanowiły, m.in.:
- NetCredit,
- ViaSMS,
- Wonga,
- Filarum,
- Credit Star,
- Szybka Moneta,
- NetGotówka.
Z kolei refinansowanie pożyczki wprowadzili m.in. następujący pożyczkodawcy:
- Lendon,
- Extra Portfel,
- Smart Pożyczka,
- Pożyczka Plus,
- Szybka Gotówka,
- Pożyczkomat.
Na czym polega owo refinansowanie? W skrócie, jest to zaciągnięcie chwilówki u współpracującego z daną firmą pożyczkodawcy, która jest przeznaczana na spłatę istniejącego zadłużenia. W ten oto sposób poniekąd dokonuje się rolowania pożyczki taką drogą, która nie jest sprzeczna z zapisami znowelizowanej ustawy antylichwiarskiej. Zazwyczaj partnerami w takim przypadku są marki tej samej spółki-matki, więc wszystko zostaje w „rodzinie”. Oczywiście za możliwość refinansowania należy uiścić opłatę, która często odpowiada prowizji przy normalnej chwilówce.
Są jednak wyjątki, które nieco inaczej podeszły do kwestii przedłużania terminu spłaty. Przykładowo Vivus wciąż pozwala prolongować chwilówkę, ale już tylko jeden raz. Bardzo korzystna dla klientów zmiana zaszła w Ekspres Pożyczce, gdzie opłaty za przedłużanie pożyczek są bardzo niskie. Z kolei Ferratum wprowadziło prawdziwą rewolucję. Można prolongować chwilówkę i to za darmo… o ile znajdzie się gwaranta! Rzecz jasna, gwarant musi pozytywnie przejść analizę wiarygodności kredytowej i wziąć na siebie odpowiedzialność w razie niespłacenia pożyczki. Ciężka sprawa.
Najciekawiej (i najlepiej dla klienta) do tematu ustosunkowały się marki grupy Kreditech (Kredito24 i PandaMoney). Firma umożliwia pożyczkobiorcom przedłużenie terminu spłaty na starych warunkach z jedną, ale za to zasadniczą zmianą. Wciąż za możliwość prolongaty należy zapłacić prowizję (12% wartości chwilówki za dodatkowe 7 dni, 16% za 14 dni i 32% za 30 dni), ale odlicza się ona od całkowitej kwoty zadłużenia. W ten sposób, płacąc za przedłużenie pożyczki, korzyść jest dwukrotna – uzyskuje się dodatkowy czas na spłatę, a poza tym przy okazji zmniejsza swoje zobowiązanie wobec pożyczkodawcy.
Wyższe koszty chwilówek
Nowa ustawa antylichwiarska zdefiniowała maksymalną wysokość kosztów pozaodsetkowych, jaką można obciążyć klienta (wliczają się w to także opłaty za przedłużenie chwilówki czy monity upominawcze). Wyraża się ona następującym wzorem:
MPKK = (K x 25%) + (K x n/R x 30%)
MPKK – maksymalna wysokość kosztów pozaodsetkowych pożyczki,
K – wysokość pożyczki,
n – okres pożyczki,
R – liczba dni w roku.
Procentowa wartość takich kosztów zależy od okresu chwilówki – dla 30 dni wynosi ok. 27,5% wartości pożyczki. Do tego należy jeszcze doliczyć oprocentowanie, które obecnie może wynieść co najwyżej 10% w skali roku. Wydawać by się mogło, że to dobra zmiana dla pożyczkobiorców, gdyż firmy zostaną mocno ograniczone, jeżeli chodzi o obciążanie kosztami i chwilówki staną tańsze. Rzecz w tym, że prowizja u wielu pożyczkodawców jeszcze przed zmianami była niższa aniżeli limit wyrażony powyższym wzorem. Firmy te nagradzały poniekąd solidnych klientów niższymi opłatami za pożyczki, a odbijały sobie na zyskach z tytułu monitów za opóźnienia czy prowizji za prolongowanie chwilówek.
Jak pisaliśmy już wyżej, wiele firm zrezygnowało w ogóle z proponowania opcji przedłużenia terminu spłaty. Niestety nie pozostało to bez wpływu na koszty. Skoro możliwość zysków z tytułu prolongowania czy monitów została ograniczona, to niektórzy pożyczkodawcy postanowili podnieść prowizję za chwilówki praktycznie do maksymalnych granic limitu. Całkowite opłaty za pożyczki w wielu firmach powiększyły się o kilkadziesiąt procent. Jeszcze do niedawna bardzo konkurencyjne oferty PandaMoney czy SMS Kredyt stały się po prostu przeciętne. Na podwyżki zdecydowali się jeszcze właściciele m.in. Smart Pożyczki, Soho Credit, Lendona, Pożyczki Plus, Pożyczkomatu, ViaSMS i wiele innych. Stali i solidni klienci zdecydowanie nie są zadowoleni z takich zmian.
Na tym tle po raz kolejny wyróżnia się Kredito24, gdzie koszty chwilówek uległy obniżce. W podobnym kierunku poszły też Ekspres Pożyczka i SuperCredit, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
Koniec z kosztownymi monitami
Z powodu wprowadzenia limitu kosztów pozaodsetkowych, siłą rzeczy firmy pożyczkowe musiały zrezygnować z horrendalnie wysokich opłat, jakie czasami naliczały sobie za przypominanie klientom o konieczności uregulowania zobowiązania. Dla pożyczkobiorców do zmiana zdecydowanie na plus, gdyż koszty te zdecydowanie nie były współmierne do ponoszonych przez pożyczkodawców nakładów i wpędzały niektórych klientów w naprawdę spore finansowe tarapaty.
Aktualnie w zasadzie jedynym kosztem za spóźnianie się ze spłatą są odsetki karne, których wysokość obecnie wynosi 14% w skali roku.
Ustawa antylichwiarska – podsumowanie
Nowelizacja ustawy antylichwiarskiej była od początku bardzo kontrowersyjnym projektem, który gromadził wiele głosów niezadowolenia. Przede wszystkim krytykowany był brak wprowadzenia oficjalnego rejestru firm pożyczkowych, a także zbyt słabe narzędzia zapobiegające rolowaniu chwilówek (wielu pożyczkodawców obeszło go proponując refinansowanie pożyczek). Poniżej wypunktujmy suche fakty, które przedstawiają główne zmiany, jakie zaszły po 11 marca:
- zlikwidowanie możliwości przedłużenia terminu spłaty lub znaczna modyfikacja tej opcji (np. refinansowanie pożyczki),
- w wielu firmach wzrost kosztów chwilówek,
- zniesienie opłat windykacyjnych.
Dużym plusem jest na pewno ostatni punkt. Ograniczenie dodatkowych opłat znacznie minimalizuje ryzyko wpadnięcia przez pożyczkobiorców w spiralę zadłużenia. Generalnie wydaje się, że w rezultacie ustawa antylichwiarska chroni przede wszystkim nieodpowiedzialnych pożyczkobiorców, którzy zapożyczają się, nie mając w rezerwie środków na spłatę zobowiązania. Osoby takie poprzez wysokie opłaty za monity czy przedłużenie terminu spłaty, wpadały w spiralę zadłużenia, z której było im bardzo ciężko wyjść. Proceder ten zostanie bardzo ograniczony, gdyż firmy pożyczkowe nie będą mogły nadmiernie obciążać kosztami niesolidnych dłużników.
Nieco ucierpią z kolei rzetelni klienci, którzy do tej pory bez problemów spłacali swoje zobowiązania, ponieważ wiele firm podniosło prowizje. Pożyczkobiorcy będą mogli albo zaakceptować droższe pożyczki, albo poszukać innych pożyczkodawców, którzy udzielą im chwilówki na atrakcyjniejszych warunkach.
A co to oznacza dla samych firm pożyczkowych? Wcześniej bardzo duże źródło dochodów stanowiły dla nich przede wszystkim opłaty, jakimi obarczali nieterminowych pożyczkobiorców. Teraz dłużnicy staną się głównie problemem, z których nie będzie zbyt wielu zysków – 14% w skali roku to na pewno nie jest kwota, jaka satysfakcjonuje pożyczkodawców. Prawdopodobnie wzrośnie liczba spraw sądowych i egzekucji komorniczych, gdyż firmy pożyczkowe nie będą miały już interesu w prowadzeniu długich negocjacji z dłużnikami. Teraz bardzo ważni staną się stali klienci, którzy terminowo spłacają udzielone im chwilówki. Można się spodziewać, że pożyczkodawcy jeszcze bardziej zaostrzą procedury weryfikacyjne, aby zmniejszyć odsetek niesolidnych pożyczkobiorców, a także będą skupiać się na dotychczasowych klientach. Już teraz zauważyć można coraz większą liczbę pożyczek długoterminowych na raty – w tym kierunku wydaje się powoli zmierzać rynek pożyczkowy.
Jak widać, ustawa antylichwiarska dosyć znacznie wpłynęła na świat internetowych chwilówek. Chociaż raczej nie dokładnie w taki sposób, w jaki życzyli sobie ustawodawcy. Na pewno jeden cel został osiągnięty – niesolidni dłużnicy nie będą narażeni na takie tarapaty finansowe, jak to miało miejsce przed 11 marca 2016 roku. Prawdopodobnie mniej osób będzie również otrzymywało pożyczki – firmy będą chciały zminimalizować ryzyko braku spłaty chwilówek, gdyż zyski z tego tytułu zostały znacznie ograniczone. Jednakże nie ulega wątpliwości, że wprowadzona ustawa nie jest idealna i przydałoby się jeszcze kilka innych regulacji.
Dodaj komentarz